Jeszcze dzień życia, czyli Confusao
Miałem przyjemność i zaszczyt współpracować z Platige Image przy projekcie Another Day of Life, czyli przy brawurowej ekranizacji powieści Ryszarda Kapuścińskiego Jeszcze dzień życia.
Film święci sukcesy na wielu festiwalach i jest odtworzeniem trzymiesięcznej, samobójczej podróży Ricardo przez Angolę uzyskującą niepodległość, a jednocześnie osuwającą się w otchłań gorącego frontu zimnej wojny i krwawego konfliktu domowego. Film jest jednocześnie zapisem wewnętrznej podróży i przemiany Kapuścińskiego z reportera w „Tłumacza świata”.
Pod względem formalnym i estetycznym film jest zapierającym dech w piersiach połączeniem dokumentu i animacji. Natomiast narracyjnie Angolę oglądamy przez pryzmat zamieszania, chaosu, rewolucji, zmiany, skoku w nieznane, ryzyka, ekstazy i śmierci. Jak napisał sam niedościgniony Kapuściński: mają na to słowo, słowo-klucz – Confusao.
Confusao to słowo-klucz, słowo-synteza, słowo-wszystko. W Angoli ma ono swój specyficzny sens i jest właściwie nieprzetłumaczalne. Upraszczając – confusao oznacza zamieszanie, bałagan, stan anarchii i nieładu. Confusao to taka sytuacja, którą wywołali ludzie, ale w jej przebiegu utracili nad nią kontrolę i panowanie, sami stając się ofiarami confusao. Jest jakiś fatalizm w confusao. Człowiek chce coś zrobić, a wszystko rozłazi mu się w rękach, chce coś zdziałać, a jakaś siła paraliżuje go, chce coś stworzyć, a produkuje confusao. Wszystko jest przeciwne człowiekowi i nawet jeśli wykaże on najlepszą wolę, będzie raz po raz popadał w confusao. Confusao może ogarnąć nasze myśli i wtedy inni będą mówić, że ten człowiek ma w głowie confusao. Może wkraść się do serca i wtedy porzuci nas dziewczyna. Może wybuchnąć w tłumie i ogarnąć masę ludzi – wtedy dochodzi do walki, do śmierci i podpaleń. Czasem confusao ma przebieg łagodniejszy i wtedy przybiera postać bezładnej, chaotycznej, ale bezkrwawej kłótni. Confusao to stan zupełnej dezorientacji. Ludzie, którzy znaleźli się wewnątrz confusao. nie potrafią objaśnić, co dzieje się wokół nich ani w nich samych. Nie potrafią też dokładnie wytłumaczyć, co spowodowało ten konkretny wypadek confusao. Są nosiciele i siewcy confusao, tych należy wystrzegać się, ale jest to trudne, gdyż właściwie każdy człowiek w jakimś momencie może stać się sprawcą confusao, nawet wbrew swoim chęciom. Przez confusao rozumiemy też stan naszego zakłopotania i bezradności. Oto widzimy wokół siebie szalejące confusao, a nie możemy nic uczynić, żeby położyć mu kres. Camaradas, słyszymy raz po raz, nie róbcie confusao. Nie róbcie! A czy to od nas zależy? Najbardziej precyzyjny meldunek z frontu: co u was nowego? Co nowego? Confusao! Każdy, kto rozumie sens tego słowa, wie już wszystko. Bywa tak, że confusao opanuje ogromne tereny, ogarnie miliony ludzi. Wtedy jest wojna. Stanu confusao nie można przerwać jednym pociągnięciem, nie można zlikwidować go w okamgnieniu. Kto przejawi tu nadmierną gorliwość, sam popadnie w confusao. Najlepiej działać powoli i czekać. Po jakimś czasie confusao straci energię, osłabnie i zniknie. Ze stanu confusao wychodzimy wyczerpani, ale też w pewien sposób zadowoleni, że udało nam się przetrwać. Od nowa gromadzimy siły na następne confusao.
Źródło cytatu: Kapuściński R., 2013 (1976), Jeszcze dzień życia, Czytelnik, Warszawa, str. 114
Link do strony: https://anotherdayoflifefilm.com/